Kruche BABECZKI z makiem dla KAŻDEJ ZDROWEJ BABECZKI
Siała Baba mak. Nie wiedziała jak.
Od kilku dni na Facebook'u panuje istne szaleństwo karnawałowej rozpusty. Znajomi wstawiają zdjęcia pączków, faworków, dzielą się przepisami i swoimi ulubionymi kombinacjami smakowymi. Widzę w tym naprawdę coś wspaniałego, gdyż wróciliśmy do przygotowywania łakoci w domu. Spędzamy czas z rodziną, znajomymi, przygotowując wspólnie ostatkowe desery. Doceniamy prawdziwy smak jedzenia, nie chcąc jeść samych spulchniaczy i utwardzonego tłuszczu, z których wyroby coraz mniej przypominają oryginał. Niby wygląd ten sam, ale po spróbowaniu już nie do końca. I to jest super! Nie, nie to, że mamy chemiczne jedzenie na sklepowych półkach. Cieszy mnie, że ludzie nie tylko mówią o niezdrowym gotowym jedzeniu, ale coś z tym robią. Tylko, że słodycze domowe nadal są średnio zdrowe. Cukier, tłuszcz, bezbłonnikowa oczyszczona mąka...
Może więc warto pomyśleć o wersjach zdrowszych, lżejszych, które zarówno dobrze smakują, jak i są bardziej wartościowe dla naszego organizmu? Czy wiecie, że tłuszcz roślinny utwardzony, powszechnie używany w sklepowych daniach i słodyczach, odkłada się w naszym organizmie i nie pozbędziemy się go przez kolejne co najmniej 2 lata? A przez ten czas, odłoży się w trudną do spalenia tkankę tłuszczową, podwyższy nam cholesterol, odłoży się w żyłach i tętnicach utrudniając przepływ krwi i zwiększy ryzyko chorób krążenia? Niezależnie od Twojego wieku, płci, ilości treningów, bo na każdego działa tak samo! Dlatego naprawdę warto zrezygnować ze słodyczy oraz innych gotowych produktów, które go zawierają. Czytajmy ETYKIETY i gdy pojawi się jakikolwiek tłuszcz roślinny UTWARDZONY - TRANS (u nas najczęściej palmowy), odkładajmy produkt na półkę. Naprawdę nie warto. Krótka chwila pozornego szczęścia, a skutki długofalowe.
Na moim blogu znajdziecie już kilka pomysłów na zdrowe słodycze, a dziś dorzucę Wam jeszcze jeden. Mam dla Was przepis na pyszne GRYCZANE KRUCHE BABECZKI Z MAKIEM. Możecie zmieniać wypełnienie babeczek. Świetnie sprawdzą się świeże owoce, czy mus owocowy, jaglany, jaki tylko chcecie. Dziś jednak proponuję mak z orzechami. Dlaczego warto włączyć go do swojego menu? Przede wszystkim ze względu na ogromną zawartość WAPNIA. Mak zawiera bowiem 14 razy więcej wapnia, niż krowie mleko! W dodatku, jest to wapń, który lepiej się wchłania, nie zakwasza organizmu i nie powoduje odwapnienia kości, jak mleko. Jeśli więc chcesz mieć zdrowe kości i pomachać osteoporozie na do widzenia, jedz mak! Mak wspomaga również produkcję czerwonych krwinek, zawiera dużo żelaza, potasu, magnezu, nienasyconych kwasów tłuszczowych oraz cynku, który odpowiada za zdrowe włosy, paznokcie i skórę. Mak jest jedną z najstarszych roślin uprawnych, znaną już w okresie neolitu. Myślę, że obecnie niezbyt docenianą, a niewątpliwie dobrą dla Naszego zdrowia.
Moja wersja babeczek jest całkowicie bezglutenowa, gdyż używamy mąki gryczanej. Możemy użyć gotowego produktu, albo jak ja, zmielić w młynku do kawy ziarna niepalonej kaszy gryczanej. Do osłodzenia ciasta używamy jedynie miodu, który oczywiście możemy zastąpić innym słodzidłem, na przykład ksylitolem. Babeczki nie zawierają laktozy, ani jaj. Mogą być zatem konsumowane przez spore grono alergików i osób z nietolerancjami pokarmowymi.
Z podanych proporcji wychodzi 13 babeczek.
Potrzebny sprzęt:
- miska;
- piekarnik;
- foremki do babeczek.
Potrzebne składniki:
na kruche babeczki:
- mąka gryczana - 150g;
- mąka ziemniaczana - 50g;
- olej - 60ml;
- miód - 40ml;
- sól - szczypta.
na masę makową:
- suchy mielony mak - 2 szklanki;
- mleko kokosowe - ok. 1/2 wysokości szklanki (możecie użyć również zwykłej przegotowanej letniej wody, będzie mniej aromatycznie, ale również smacznie);
- różne orzechy (włoskie, nerkowca, brazylijskie, laskowe) - garść;
- rodzynki - 3 łyżki;
- miód - do smaku;
- starta na drobnych oczkach skórka z niecałej cytryny lub połowy pomarańczy.
Przygotowanie:
W pierwszej kolejności przygotowujemy masę makową, gdyż musi ona odstać w lodówce. Najlepiej, gdy będzie to kilka godzin. Możecie ją zatem przygotować nawet dzień wcześniej. Upieczone babeczki mogą spokojnie leżeć kilka dni, jednak tylko w suchy i chłodnym miejscu (nie w lodówce). Proponuję wyłożyć masę makową na babeczki dopiero przed podaniem, gdyż jej wilgoć zabierze im chrupkość. No i oczywiście po jej wyłożeniu, całość przechowujemy już w lodówce.
Przygotowanie masy jest bardzo proste. Do miski wsypujemy mielony mak, z grubsza posiekane orzechy, rodzynki, skórkę z wyparzonej cytryny lub pomarańczy i zalewamy całość lekko podgrzanym mlekiem kokosowym lub przegotowaną wodą. Robimy to stopniowo, mieszamy i dolewamy je do momentu, aż składniki ładnie się połączą, masa będzie lekko rzadka, gdyż mak jeszcze spęcznieje, ale nie płynna. Dosładzamy do smaku odrobiną miodu, jeśli czujemy taką potrzebę. Odstawiamy masę makową do lodówki.
Piekarnik rozgrzewamy do 180 st.C i bierzemy się za ciasto na babeczki. Do miski dodajemy wszystkie składniki. Mieszamy je łyżką, a następnie chwilę zagniatamy ręką. Wylepiamy ciastem foremki (ja użyłam silikonowych) do mniej więcej 3/4 ich wysokości, dość cienko. Pieczemy do momentu, aż ładnie się zarumienią - ok. 10min.
Na ostudzone babeczki wykładamy przygotowaną kilka godzin wcześniej masę makową i dekorujemy orzechami, bądź innymi bakaliami. Babeczki ładnie się prezentują i równie dobrze smakują. Proste rozwiązanie na przyjęcie lub do pochrupania dla siebie przy kawie, czy herbacie.
Pałaszujcie bez wyrzutów sumienia!
Smakowitego!
Brak komentarzy: