Świąteczne fit potrawy part 4 - No to mamy niezły PASZTET!
Śliwka w ... pasztecie!
Pieczony pasztet (nie ten z puszeczki) kojarzy mi się właśnie z Bożym Narodzeniem, mimo że w moim rodzinnym domu pasztetów się nie piecze. Zawsze były one jednak obecne na świątecznych stołach podczas odwiedzin dalszej rodziny. Dosyć wcześnie, bo w wieku 15 lat przestałam się nimi interesować, gdyż przestałam jeść mięso. Samo skojarzenie natomiast we mnie pozostało, stąd właśnie pomysł na upieczenie bożonarodzeniowego PASZTETU ZE ŚLIWKĄ. Przygotowanie wersji bezmięsnej nie jest tak czasochłonne jak tej tradycyjnej. Nic nie musimy bowiem mielić, wystarczy składniki ugotować i zblendować, a następnie upiec. Pracy naprawdę nie ma wiele. Dzięki odpowiedniemu przyprawieniu PASZTET jest bardzo aromatyczny, w żadnym razie mdły, czy jałowy. Jest po prostu PYCHA! I oczywiście jest dużo zdrowszy i lżejszy od klasycznego. Jego smak zadowoli nie tylko roślinożerców! Dla mnie jest to najlepszy pasztet, jaki kiedykolwiek jadłam. Jego smak jest obłędny i jedząc go muszę się zmusić, żeby powiedzieć Basta!
Głównym składnikiem pasztetu jest zielona soczewica. Jak każde warzywo zielone jest ona bombą witaminową. Zawiera dużo białka, potasu, kwasu foliowego, żelaza, fosforu, magnezu, cynku, wit. z grupy B i błonnika. Jest lekkostrawna i wspomaga pracę jelit. Zawiera również taniny, czyli związki spowalniające rozwój nowotworów. Soczewica stabilizuje poziom cukru we krwi. Jeść ją powinni zatem wszyscy, a wydaje mi się, że osoby jedzące mięso bardzo rzadko po nią sięgają. A szkoda. Jest naprawdę wartościowym produktem, a do tego łatwym w przygotowaniu, gdyż w odróżnieniu od innych roślin strączkowych nie wymaga namaczania. Namawiam Was zatem, żeby częściej pojawiała się w Waszych daniach.
Głównym składnikiem pasztetu jest zielona soczewica. Jak każde warzywo zielone jest ona bombą witaminową. Zawiera dużo białka, potasu, kwasu foliowego, żelaza, fosforu, magnezu, cynku, wit. z grupy B i błonnika. Jest lekkostrawna i wspomaga pracę jelit. Zawiera również taniny, czyli związki spowalniające rozwój nowotworów. Soczewica stabilizuje poziom cukru we krwi. Jeść ją powinni zatem wszyscy, a wydaje mi się, że osoby jedzące mięso bardzo rzadko po nią sięgają. A szkoda. Jest naprawdę wartościowym produktem, a do tego łatwym w przygotowaniu, gdyż w odróżnieniu od innych roślin strączkowych nie wymaga namaczania. Namawiam Was zatem, żeby częściej pojawiała się w Waszych daniach.
Przygotowany przeze mnie PASZTET ZE ŚLIWKĄ powstał na bazie przepisu Jadłonomii (<3), który lekko zmodyfikowałam. Dodatkiem do niego są niezastąpione podczas świąt śliwki suszone i kasza jaglana, o których pisałam Wam już w poprzednim poście - ZDROWE ŚWIĄTECZNE ŚNIADANIE
Czasu do świąt coraz mniej, dlatego bierzmy się do pracy.
Potrzebny sprzęt:
- garnki;
- patelnia;
- piekarnik;
- blender.
Potrzebne składniki:
- soczewica zielona - ok. 200g suchych ziaren = 2 szklanki ugotowanych ziaren;
- kasza jaglana - ok. 100g suchej kaszy = 1 szklanka ugotowanej kaszy;
- śliwki suszone - 20 sztuk;
- cebula - 2 sztuki;
- olej - 60 ml i kilka łyżek;
- ziele angielskie - 2 ziarenka;
- liście laurowe - 2 sztuki;
- majeranek - 1 płaska łyżeczka;
- lubczyk - 0,5 łyżeczki;
- gałka muszkatołowa - 0,5 łyżeczki;
- sól, czarny pieprz mielony - do smaku.
Przygotowanie:
W dwóch oddzielnych małych garnkach gotujemy opłukaną soczewicę (aż będzie miękka) i kaszę jaglaną (2 razy więcej wody, niż produktu i gotujemy do momentu wchłonięcia przez kaszę całej wody). W międzyczasie, na patelni podsmażamy na oleju cebulę oraz liście laurowe i ziele angielskie, aż cebula się ładnie zeszkli. Gdy wyłączymy ogień, wyrzucamy liście laurowe i ziele angielskie. Włączamy piekarnik na 180 stopni C.
Podczas gdy ugotowane składniki lekko stygną, kroimy ok. 15 śliwek na cienkie paseczki. Resztę zostawiamy w całości, aby ułożyć je na wierzchu pasztetu.
Wszystkie składniki - ugotowane, usmażone oraz pozostałe przyprawy i olej, mieszamy w wyższym naczyniu, a następnie blendujemy na gładką pastę. Na koniec dodajemy pokrojone śliwki i mieszamy całość, ale już tylko łyżką.
Masę przekładamy do wyłożonej papierem do pieczenia keksówki, dekorujemy całymi śliwkami, lekko je wciskając i wkładamy foremkę do rozgrzanego piekarnika (180 st. C). Pieczemy ok. 45min. Po upieczeniu nie wyciągamy od razu pasztetu, tylko czekamy, aż bardzo dobrze ostygnie (minimum 8 godzin).
Wierzcie lub nie, ten PASZTET jest naprawdę obłędny! Spróbujcie sami!
Pałaszujcie bez wyrzutów sumienia!
Smakowitego!
Brak komentarzy: