WIESZ CO JESZ? Ja nie wiedziałam, że jem OBERŻYNY i GRUSZKI MIŁOSNE!

Przez jednych wychwalane, przez innych potępiane.


   Dawno, dawno temu, Europejczycy uważali, że owe warzywa wywołują trąd, raka, a nawet szaleństwo. W Afryce natomiast stosowano je jako lekarstwo na padaczkę i drgawki. W południowo-wschodniej Azji do dziś leczy się nimi odrę oraz raka żołądka.
   Niewątpliwie są to bardzo kontrowersyjne warzywa. I tak też jest do dzisiaj. Jedni uważają, że nie powinniśmy ich w ogóle spożywać, że są niezdrowe, niepotrzebne i w ogóle najlepiej wykreślić warzywa psiankowate z naszej diety. Inni natomiast twierdzą, że mają mało kalorii, a w zamian dużo wartości odżywczych i pozytywnie wpływają na nasze zdrowie. Jak w tych sprzecznych informacjach się odnaleźć? Jeść BAKŁAŻANY, czy ich nie jeść?



   Ja mogę Ci powiedzieć tylko, jak ja się w tych wszystkich nowinkach dietetycznych odnalazłam. W odniesieniu do tych i do innych kontrowersyjnych produktów. Jeśli Cię to interesuje, to czytaj dalej. 
   Wypowiedź odnosi się jedynie do produktów nieprzetworzonych - warzyw, owoców, kasz, nasion, pestek, itp. Produkty, które zostały masowo przetworzone z użyciem składników nieorganicznych, przekreślam od razu. 
   Wychodzę z założenia, że wszystko co dała nam Matka Natura ( a człowiek w tym nie namieszał ), jest dobre. Jesteśmy częścią globalnego organizmu, który dobrze funkcjonuje jedynie na tym, co jest naturalne. Dlatego każde warzywo, owoc, nasiono, które jest w sklepie w czystej postaci (nie mówię przecież o wydłubywaniu korzenia jabłoni i jego zjadaniu, bo jest organiczny; do tego typu ekscesów potrzebna jest wiedza na temat roślin trujących) jest z natury zdrowe. Kwestia tylko tego, co my z nim później zrobimy. Ale to już inna sprawa. We wszystkim musi być jednak zachowana równowaga, swego rodzaju harmonia. Żadna monotematyczna dieta nie jest dobra. Ponieważ każda jedna rzecz w nadmiarze będzie nam szkodzić. Jedz wszystko z głową i słuchaj swojego organizmu jak na to reaguje. Proste. Jeśli po zjedzeniu bakłażana dostaniesz... trądu - odstaw go! ;D


   Dlatego ja nie boję się BAKŁAŻANA i kiedy najdzie mnie ochota, robię sobie z niego jakąś pyszotkę, np. WIOSENNEGO BAKŁAŻANA faszerowanego zieloną soczewicą z koperkiem. Uwierz mi, jest obłędny. Idealny niskokaloryczny obiad z dużą ilością białka, witamin i minerałów. Nie zawiera glutenu, nabiału, chemii. Czego chcieć więcej?


   W przepisie piszę, żeby przed faszerowaniem wydrążyć połówki bakłażanów i posypać je solą. Dlaczego? Już wyjaśniam. Robimy tak z dwóch powodów. Po pierwsze pozbędziemy się w ten sposób nadmiaru wody i podczas zapiekania (czy w innym przypadku gotowania) będą one bardziej zwarte. Po drugie wraz z sokiem wypłynie z warzyw goryczka, która się w nich znajduje. Dobrze jest, aby posolone bakłażany poleżały tak 30min., a dopiero wtedy, wytarte papierowym ręcznikiem, były dalej przyrządzane. 



   Musisz wiedzieć, że bakłażany są warzywem, które bardzo wchłania tłuszcz. Nie poleca się zatem smażenia ich na oleju, bo z porcji o 24kcal możemy zrobić szybko 300kcal. Ja preferuję bakłażany zapiekać w piekarniku lub na grillu. Ponieważ nie opłaca się rozgrzewać piekarnika dla 1 bakłażana, przygotowuję od razu 4 i mam je na kilka obiadów. Oszczędność czasu i pieniędzy. Później tylko wrzucam gotowe danie na patelnię, dodaję odrobinkę wody, przykrywam, podgrzewam i gotowe.




Pałaszujcie bez wyrzutów sumienia!
Smakowitego!



Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.