Bomba białkowa!

TO-FU nie jest FU! 

    Dzisiejszy post można określić jako motywująco-zachęcający. I to nie do byle czego, bo do wspaniałego produktu, jakim jest TOFU. Co to w ogóle jest i dlaczego niby jest takie dobre, skoro jest bez smaku, mdłe, krótko mówiąc bleee... A no właśnie dlatego! To Ty decydujesz jaki smak będzie miało! Jeśli zrobisz do niego ziołową marynatę, namoczysz, a następnie upieczesz, bądź podsmażysz, będzie wspaniałym dodatkiem do sałatki ze świeżych warzyw, a gdy ją jeszcze zawiniesz w placek, otrzymasz przepyszną i sycącą tortillę. Dodając do tofu miodu, ksylitolu, czy innego (zdrowego!) słodziwa, otrzymasz pyszny i wartościowy deser. Ja dzisiaj przedstawię Wam moją propozycję na klasyczny TOFURNIK z dodatkiem bananów i prażonych migdałów. Jest to ciasto, które posmakowało nawet kilku anty-bezcukrowym osobom, więc coś w nim jest :)




   Żeby przekonać Was do próby oswojenia tofu i przygotowania z niego, na początek, czegoś słodkiego, powiem troszkę co ma w sobie i dlaczego Wasz organizm będzie Wam wdzięczny za urozmaicenie diety tym produktem. 
   Tofu jest niczym innym jak przetworzoną do formy twarożku soją. A dlaczego ser ten zaliczany jest do superfoods? Ano dlatego, że ma w sobie mnóstwo wapnia, potasu, jest niskokaloryczny, wspomaga trawienie, zawiera również magnez, żelazo, witaminę A, kwasy tłuszczowe wielonienasycone. No i jest doskonałym źródłem białka, przy czym nie zawiera złego cholesterolu upośledzającego przepływ krwi w żyłach, a który zawiera niestety każde białko odzwierzęce. Jeśli dodamy do niego bogaty w białko amarantus, o niebywale wysokim stopniu jego przyswajalności, powstanie prawdziwa bomba białkowa.
   Zatrzymajmy się chwilę przy WAPNIU. Jako społeczeństwo mamy coraz większe problemy z niedoborami wapnia, szczególnie wśród kobiet, a co za tym idzie chorobami takimi jak osteopenia i osteoporoza. Jednocześnie, poziom wypijanego przez nas mleka i zjadanych produktów mlecznych, cały czas rośnie. W krajach, gdzie jest największe spożycie mleka (Australia, Nowa Zelandia, USA) dochodzi do najwyższej liczby złamań kości. Dlaczego więc tak się dzieje? Już Wam mówię. Mleko zawiera kwasy, które zakwaszają krew i tkanki, nasz organizm nie lubi takiego środowiska i neutralizuje je wapniem z kości, osłabiając je. Istnieje prosta zależność - im więcej nabiału zjesz, tym bardziej zakwasisz organizm i tym więcej wapnia z kości zostanie zabrane, a po wykonaniu swojego zadania wydalone wraz z moczem. Do roku 2000 przeprowadzono już grubo ponad 100 niezależnych badań naukowych, które w całości potwierdzają tę tezę. Nie bój się zatem, że jest to kolejna nowinka naukowa, która za chwilę zostanie zmieniona. Zależność tą odkryto już dawno, gospodarka światowa jednak rządzi się swoimi prawami, dlatego akcje typu "Pij mleko, będziesz wielki" są i ciągle będą nam serwowane. W przypadku wapnia zawartego w białku roślinnym sytuacja ma się już całkiem inaczej. W 2000r. badania wykazały, że dużo większe spożycie białka roślinnego, niż zwierzęcego było ściśle związane z niemal całkowitym zanikiem złamań. 87 późniejszych podobnych analiz to potwierdziło. Przykład: W Nigerii spożycie białka zwierzęcego stanowi 10% tego, co w Niemczech, a złamania są ponad 99% rzadsze. Oczywiście dochodzą również inne czynniki, jak klimat, ekspozycja na słońce, ale to mogłoby zmienić w jakimś tylko stopniu wynik, nie zaś aż tak, żeby odwrócić te proporcje. Nie chcę Was namawiać do diety wegańskiej, każdy ma swój rozum, ale może warto od dziś zacząć częściej sięgać po mleko roślinne zamiast krowiego, a szynkę z serem na kanapce zamienić na pastę z soczewicy lub ciecierzycy? Po dokładne wyniki badań odsyłam do książki, którą nie raz jeszcze będę Wam polecała - Nowoczesne zasady odżywiania (2004), T.C. Campbell, T.M. Campbell II.
    Tofu przez zawartość soi jest bardzo dobrym źródłem żelaza. Aby pomóc wchłanianiu tego składnika mineralnego do organizmu, należy połączyć w jednym posiłku rośliny strączkowe bogate w żelazo z warzywami, owocami zawierającymi witaminę C - pomidor, papryka, pietruszka, cytryna, pomarańcza, czarna porzeczka, etc. W moim TOFURNIKU znalazła się cytryna, ale żeby było więcej wit. C może warto byłoby przygotować go w wersji z pomarańczą? Trzeba będzie spróbować :) TOFURNIK, który przygotowałam jest w wersji wegańskiej, bezglutenowej i oczywiście bezcukrowej.

    Słów kilka o tofu było, czas wziąć się do rzeczy.



Potrzebny sprzęt:

  • tortownica o średnicy ok.24cm, wyłożona papierem do pieczenia;
  • blender;
  • wysokie naczynie do blendowania;
  • garnuszek.

Potrzebne składniki:

spód:
  • daktyle - 1,5 szklanki;
  • płatki migdałów - 1 szklanka;
  • amarantus ekspandowany - ok. 1 szklanki;
  • woda.

 

masa:
  • tofu - 3 opakowania po 180g;
  • sok z połowy cytryny;
  • mleko roślinne - 1 szklanka (najbardziej aromatyczne będzie kokosowe);
  • agar - 2 i 1/2 łyżeczki ( przy mleku ryżowym wystarczą 2 łyżeczki);
  • olej kokosowy - 2 czubate łyżki;
  • ksylitol lub inne słodziwo - 3/4 szklanki.

 

dodatki:
  • banan - 2 sztuki;
  • płatki migdałów - do dekoracji, uprażone na suchej patelni.


   Przygotowanie:

   Zaczynamy od namoczenia daktyli we wrzątku, przez co najmniej 15min. (wody po namaczaniu nie wylewamy). Następnie, upewniamy się czy w żadnym owocu nie znajduje się pestka i blendujemy je wraz z płatkami migdałowymi i odrobiną wody pozostałej z namaczania daktyli, tak, aby powstała masa nie była za bardzo płynna, ale żeby blender mógł spokojnie pracować. Do tak powstałej masy, mieszając łyżką, dodajemy stopniowo amarantusa (jego dokładna ilość będzie zależała od płynności wcześniej przygotowanej masy, ma on nam ją zagęścić tak, aby nadawała się do wylepienia blachy). Na koniec pozostaje nam tylko wyłożyć masę na blachę i dociskając, równo ją rozłożyć. Gotowy spód wkładamy do lodówki i zabieramy się za przygotowywanie masy.
   Do miski wkładamy połamane rękoma tofu i dolewamy sok z cytryny. Przy pomocy blendera ucieramy je na gładką masę. Zostawiamy blender w pobliżu, gdyż zaraz będziemy działać  nim dalej.
   W garnuszku na małym ogniu podgrzewamy mleko roślinne, olej kokosowy, ksylitol i agar, cały czas mieszając, od momentu bulgotania, gotujemy jeszcze 2 minuty. Całą zawartość garnka dolewamy do tofu i blendujemy na gładką masę. Wylewamy połowę na spód ciasta, następnie układamy warstwę pokrojonych w plasterki bananów i wylewamy resztę masy. Wierzch posypujemy uprażonymi płatkami migdałów i wstawiamy do lodówki na co najmniej 2 godziny.
   Ciacho prezentuje się bardzo ładnie, dlatego można je przygotować na co dzień, ale również podać na szczególną okazję - przyjęcie, czy też podczas Świąt.







Pałaszujcie bez wyrzutów sumienia!
Smakowitego!


   

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.