BATONY MOCY bez pieczenia NA CZARNĄ GODZINĘ

Gdy chodzi za Tobą coś słodkiego, a wiesz, że kupne słodycze to Twój wróg, na pomoc przychodzą Ci ONE! 

   Pyszne, słodkie, naturalne, zdrowe i dające energetycznego kopa. Bezglutenowe, bezcukrowe, bezlaktozowe, bez dodatku jakiegokolwiek tłuszczu. Jedyne i niepowtarzalne - BATONY MOCY!


   Ich przygotowanie jest arcy łatwe, a z podanych proporcji wychodzi cała blacha batonów. Nie znaczy to, że możesz się na nie rzucić i zjeść przy jednym posiedzeniu (chociaż wiem, że jest to raczej niewykonalne, gdyż są bardzo słodkie ^^). Możesz za to je pokroić, wrzucić do pojemnika i przechowywać w lodówce śmiało do tygodnia. Za każdym razem, gdy najdzie Cię ochota na słodkie, możesz sobie skubnąć kawałek batonika. Ciekawym rozwiązaniem jest też zawinięcie batonika w kawałek papieru do pieczenia i wzięcie go ze sobą na wynos, gdy wiesz, że przez dłuższy czas będziesz poza domem. Unikniesz tym pojawienia się wilczego głodu, a co za tym idzie, rzucenia się po powrocie na co popadnie. A gdy wiesz, że odwiedzą Cię goście, możesz przygotować z powstałej masy zdrowe PRALINKI. Wystarczy, że ulepisz w dłoniach kuleczki i ułożysz ładnie na talerzu. Możesz obtoczyć je jeszcze we wiórkach lub gorzkim kakao, a będą jeszcze lepiej się prezentowały. 
   Sklepowe słodycze zawierają wiele nie tylko niezdrowych, ale i szkodliwych dla Nas substancji. Emulgatory, spulchniacze, oleje utwardzone (trans), cukier, barwniki i wiele, wiele innych pseudo spożywczych składników. Czy warto wrzucać w siebie wszystko co popadnie, tylko dlatego, że jest smaczne? Nie sądzę. Ja bynajmniej nie chce ponosić kosztów tej (przepraszam za wyrażenie, mam nadzieję, że nie nikogo nie obrażam) bezmyślności. Jeśli więc mogę przy odrobinie wysiłku przygotować sobie coś zdrowszego, z naturalnych składników, robię to. I Was również zachęcam.


   Jednym ze składników BATONÓW są daktyle. Dlaczego warto włączyć je do swojego menu? Dla osób ćwiczących są niezwykle cenne, gdyż dodają energii po intensywnym treningu, a ponadto uzupełniają poziom potasu, fosforu, magnezu, żelaza, wapnia i są antyoksydantem (m.in. zmniejszają ryzyko nowotworów)! Daktyle są również źródłem błonnika (pomagają przy zaparciach), witaminy A, B6, kwasu foliowego.
   Moc daktyli polega również na tym, że powodują one, że na ściankach naczyń krwionośnych nie osadzają się złogi cholesterolu. Zapobiega to więc podwyższonemu poziomowi cholesterolu we krwi, chorobom krążenia, chorobom zakrzepowym i stanom zapalnym. Na podstawie badań stwierdzono, że spożywanie daktyli zmniejsza ryzyko udaru, zawału, czy choroby wieńcowej. Odpowiedzialna jest za to naturalna "aspiryna" - salicylany. Te małe owoce zapobiegają również nadciśnieniu tętniczemu, działają jako naturalny środek nasenny (tauryna) oraz wspierają układ nerwowy i poprawiają nastrój (witaminy z grupy B).
   Osoby chore na cukrzycę nie powinny spożywać daktyli (IG=103), jednak osoby zdrowe mogą dzięki nim obniżyć sobie poziom glukozy we krwi. Jak to możliwe? Mimo, że są słodkie, nie przyczyniają się do wzrostu poziomu cukru we krwi i nie mogą doprowadzić do cukrzycy. To wszystko dzięki błonnikowi, którego jest w daktylach tak dużo, że powoduje on obniżenie glukozy we krwi.
   Daktyle przynoszą naszemu zdrowiu bardzo dużo korzyści. Jeśli więc możemy, używajmy ich do osładzania sobie posiłków, zamiast używać cukru, czy niezdrowych słodzików. Po namoczeniu suszonych owoców wystarczy je zblendować z odrobiną wody, a posłużą nam do wielu dań i deserów. Będzie to zdrowy i pyszny zamiennik gotowych słodzików
   A teraz do dzieła. Czas przygotować nasze BATONY MOCY. 

Potrzebny sprzęt:

  • wysokie naczynie do blendowania;
  • blender;
  • patelnia;
  • kuchenka;
  • blacha lub inne płaskie naczynie wyłożone papierem do pieczenia.

Potrzebne składniki:

  • daktyle suszone -  200g;
  • woda po namoczeniu daktyli -1/2-2/3 wysokości szklanki;
  • wiórki kokosowe - 200g;
  • orzechy nerkowca - 100g;
  • orzechy ziemne - 100g;
  • nasiona chia - 2 łyżki;
  • kasza gryczana ekspandowana (lub inne ekspandowane ziarno, np.amarantus) - 6 łyżek.

Przygotowanie:

   W wysokim naczyniu namaczamy daktyle, zalewając je gorącą wodą. Czas namaczania uzależniony jest od twardości daktyli. Jednym wystarczy 15min, inne będą potrzebowały godziny. Daktyle muszą się rozpadać, aby łatwo można było je zblendować. Pamiętajcie, że zdarza się, że w którymś daktylu może zostać pestka. Upewnijcie się więc, że u Was jej nie ma, bo twarde kawałki w batonach, albo zepsuty blender to nie jest to, na czym Nam zależy.
   W międzyczasie na suchej patelni prażymy najpierw orzechy, a później wiórki kokosowe. Robimy to oddzielnie, gdyż wiórki prażą się bardzo szybko, musimy to robić na malutkim ogniu i ciągle mieszać, aby ich nie przypiec za mocno. Lepiej jak będą niedoprażone, niż spalone :) Możemy pominąć etap prażenia, jednak wydobywa on aromat orzechów i kokosa, dlatego naprawdę zachęcam jednak to zrobić.
   Gdy daktyle są już miękkie, odlewamy całą wodę do jakiegoś naczynia, a trochę więcej niż połowę szklanki, ponownie dodajemy do daktyli. Blendujemy najpierw same daktyle, a później dorzucamy wiórki kokosowe, orzechy i ponownie blendujemy, do momentu uzyskania dość drobno pokruszonych orzechów, ale nie na gładką masę. Chrupiąca struktura będzie na korzyć dla smaku batonów. Na koniec dosypujemy nasiona chia, kaszę gryczaną ekspandowaną i dokładnie mieszamy składniki łyżką. Tak naprawdę, dodatki w batonach zależą od Was. Myślę, że z dodanymi orzechami włoskimi, albo nasionami goiji, będą również pyszne.
   Gdy masa będzie gotowa, wykładamy ją na blachę lub inne płaskie naczynie wyłożone papierem do pieczenia i wygładzamy. Możemy pobawić się również w ulepienie kulek - PRALINEK :) Batony wstawiamy do lodówki na kilka godzin, aż trochę stwardnieją, wówczas będzie łatwiej je kroić. Przechowujemy na blaszce, albo przekładamy do pojemnika i przechowujemy w lodówce do tygodnia. Mówię Wam - PYCHA!



Pałaszujcie bez wyrzutów sumienia!
Smakowitego!

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.