Gdzie jest najlepszy fitness w Olsztynie?

stycznia 25, 2017

Droga do sukcesu wiedzie przez zdrowe odżywianie, ale tylko w połączeniu z RUCHEM!

   Kiedyś moja wiedza na temat ludzkiego ciała była tak niewielka, że wierzyłam w możliwość bycia szczupłym i zdrowym dzięki samej diecie. Co więc robiłam? Zdrowo (tak mi się wówczas wydawało) się odżywiałam, jadłam jak ptaszek, a i tak waga stała w miejscu. Samopoczucie również nie było w najlepszym stanie, gdyż miałam poczucie, że ciągle się ograniczam, a nie ma z tego efektów. Koleżanki i członkowie mojej rodziny ciągle wymieniali się przeróżnymi dietami typu cud. Na pewno wiecie o czym mówię. Dieta kapuściana, liczenie punktów, dieta oparta na tłuszczach, albo na białku... Ja jednak nie dałam się zaślepić kilogramami, które mogę stracić, bo wiedziałam, że skończy się to efektem jo-jo. Dlatego jadłam mało, zdrowo, ale prowadziłam siedzący tryb życia. I mimo wszystko, również liczyłam na ... cud! 
   Gdy jednak cud nie nadchodził, stwierdziłam, że dalej tak żyć nie mogę. Muszę coś z tym zrobić. Od zawsze docierały do mnie informacje, że sport to zdrowie, dzięki aktywności fizycznej można być zdrowym i szczupłym. Ignorowałam je jednak, bo wiedziałam, że jest to trudne, wymaga długofalowego wysiłku. Kiedy coś zaczynam to angażuję się na 100% i nie ma zmiłuj! Zero wymówek, idę do celu, który sobie obrałam. Wiedziałam, że zmieni to moje życie, będę musiała zmienić priorytety i czy mi się będzie chciało, czy też nie, będę musiała ruszyć na trening. Jeśli mam być szczera, to był jeszcze drugi powód, dlaczego zwlekałam z ruszeniem na siłownię. Jak Ja, osoba otyła, z kondycją co prawda nie najgorszą, ale jednak wyglądająca niezbyt fit, będę funkcjonowała wśród wysportowanych modelek i modeli? I to była chyba największa głupota, jaką w życiu wymyśliłam. 
   Zbliżał się Dzień Kobiet i powiedziałam sobie Basta! Robię sobie prezent i ruszam na siłownię. To nic, że nie mam czasu, ani siły, bo zaczęłam nową prac i cały dzień jestem na nogach. Nie szukam dłużej wymówek, po prostu to robię. Niech myślą co chcą, niech mówią co chcą, to jest moje życie i Ja je właśnie zmieniam. Tu i teraz! I osoby, które na mnie patrzą, niech widzą nie grubasa, tylko osobę, która daje z siebie wszystko, aby czuć się ze sobą dobrze. No i ruszyłam. Dokładnie 8 marca 2014 roku. I wiecie co się okazało? Na siłowni nie ma samych sportowców! Tam są normalni ludzie! O różnej sprawności, różnej budowie i różnych powodach przychodzenia w te miejsce ;) Cóż to było za odkrycie! Najtrudniej było się przełamać i pójść, później było już z górki (mimo, że nie było łatwo). Skupiałam się wyłącznie na sobie, próbowałam wszystkich przyrządów w strefie cardio i pokonywałam swoje słabości. Pochłonęło mnie to całkowicie. Dzięki treningom czułam się cudownie. Endorfiny po aktywności fizycznej to nie mit! Siłownię odwiedzałam codziennie, z czasem 6 dni w tygodniu. Przez kilka miesięcy ćwiczyłam sama. Przechodziłam codziennie obok salki do zajęć zorganizowanych, ale ciągle brakowało mi odwagi. Do czasu! I to był kolejny dzień, który zmienił moje życie. Gdy poczułam energię osoby prowadzącej, energię innych osób, które są tam w tym samym celu co Ja, wiedziałam, że tam jest moje miejsce. Nie na salce wśród maszyn, ćwicząca ze słuchawkami na uszach, tylko właśnie tam, z innymi ludźmi. W marcu minie 3 rok od kiedy zaczęłam intensywnie i systematycznie ćwiczyć. Na sali do ćwiczeń spędzam 7-8 godzin tygodniowo. Wylałam przez ten czas hektolitry potu, moja koszulka nigdy nie była po zajęciach sucha. Razem z potem pozbyłam się tłuszczu. Moje mięśnie wzmocniły się, a wydolność poprawiła. Ale wiecie co jest najważniejsze? SPRAWIA MI TO OGROMNĄ RADOŚĆ!! Nie wyobrażam sobie życia bez treningów. Przez ten czas zachorowałam tylko raz!, co wyłączyło mnie na 2 tygodnie z jakiejkolwiek aktywności. Uwierzcie mi, był to okropny okres w moim życiu. Jeśli myślisz, że sport nie jest dla Ciebie, to powiem Ci, że jesteś w ogromnym błędzie. Po prostu nie chce Ci się zacząć, bo tak Ja kiedyś wiesz, że jak już zaczniesz, to zmieni to Twoje życie. A my nie za bardzo lubimy zmiany, mam rację? 

   Przez te 3 lata odwiedziłam kilka siłowni, kilka klubów fitness, trenowałam na plaży, w parku i w lesie. Przewinęłam się przez ręce wielu trenerów, dowiedziałam się jak ćwiczyć, żeby pracowały poszczególne partie mojego ciała i mięśnie. Poznałam tak naprawdę swoje ciało. Na zajęciach grupowych trenerowi nie jest łatwo zapanować nad dużą grupą ćwiczących. Zdarza się, że prowadzący nie zauważy jakiegoś błędu i ćwiczący go popełni. To jest normalne. Są jednak również zajęcia, gdzie trener kompletnie nie zwraca uwagi na poprawność wykonywanych ćwiczeń. Są i tacy, którzy sami popełniają błędy! Kiedyś nie zwracałam na to uwagi, ćwiczyłam po prostu naśladując ruchy prowadzącego, bez głębszej refleksji. Ale tak również było do czasu! Do czasu, aż trafiłam na zajęcia do Pani Joanny Zadrogi.  
   Jeśli ktoś pyta mnie, gdzie iść, żeby zacząć ćwiczyć i osiągać efekty, mówię: Idź do Pani Asi! Gdzie iść, żeby nie mieć kontuzji i ćwiczyć z głową: Idź do Pani Asi! Gdzie iść, żeby nie być jedną/jednym z wielu, tylko być potraktowanym indywidualnie: Idź do Pani Asi! Gdzie iść, żeby zajął się Tobą specjalista, zarówno fitnessu, jak i rehabilitacji: Idź do Pani Asi! Gdzie iść, żeby na zajęciach się nie nudzić, żeby nie były monotonne: Idź do Pani Asi! Gdzie iść, żeby nie tylko poćwiczyć, ale też się pośmiać: Idź do Pani Asi! Gdzie iść, żeby nie zrobić sobie krzywdy ćwicząc: Idź do Pani Asi! Gdzie iść, żeby ktoś Cię wspierał, a nie oceniał: Idź do Pani Asi! Gdzie iść, żeby zacząć zmieniać swoje życie: Idź do Pani Asi! Gdzie iść, żeby pokochać ruch: Idź do Pani Asi!

   I naprawdę nie jest to słodzenie. Możesz mi wierzyć lub nie, ale jak nie spróbujesz, to się nie przekonasz. Moje podejście do fitnessu zmieniło się diametralnie od kiedy zaczęłam chodzić na zajęcia do Pani Asi. Dowiedziałam się, że jest coś takiego jak technika każdego jednego ćwiczenia i od niej zależy, czy po fajnym treningu nadal będzie tak fajnie, czy będę zmagać się z bólem. Mam na myśli ból natychmiastowy, jak i ten za kilka lat. Będąc staruszką chcę z pełnym przekonaniem mówić, że sport to zdrowie, a nie z sarkazmem, czekając w kolejce do przychodni. Dlatego dbam o swoje zdrowie już dzisiaj i świadomie wybieram osoby, z którymi ćwiczę. Już po jednym treningu wiem, czy mam do czynienia z profesjonalistą. I tego nauczyła mnie właśnie Pani Asia. Dlatego Wam o niej piszę. Chcę, żeby zmieniła ona również Twoje życie, poprzez zmianę podejścia do sportu. Są różne rodzaje aktywności fizycznej. Nie szukaj wymówek, tylko znajdź taki, który odpowiada Twoim potrzebom.
   Pani Joanna Zadroga prowadzi grupę FITSTARS. Kim są te GWIAZDY? To każda i każdy trenujący z Nami. To ktoś wyjątkowy, odważny, który wybrał się na trening. To wreszcie grupa fascynujących ludzi z wielkimi sercami ,którzy pomagają innym potrzebującym. To uśmiech przez pot (łzy tkanki tłuszczowej). To mamy i córki, babcie, dziadkowie i tatusiowie, to super dzieciaki. Ludzie z błyskiem w oczach i siłą charakteru. TO MY. KOCHAMY RUCH :)
   Jeśli jesteś z Olsztyna lub okolic, nie zastanawiaj się i ruszaj na trening do FITSTARS! Dołącz do grona niesamowitych osób, które robią coś dla siebie, ciesząc się tym!
  Więcej informacji znajdziesz na stronie internetowej http://fitstars.pl/ Ale nie zastanawiaj się za długo. Po prostu zrób to i przyjdź. Zmieniaj swoje jutro już dziś!


Enjoy your life! 

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.