Jak przejść przez detox?

Czyli moje spostrzeżenia po 9 dniowym oczyszczaniu organizmu z toksyn.

   Na detoxie piłam wyłącznie soki owocowo-warzywne oraz jadłam surowe owoce i warzywa (dokładne wyjaśnienie zasad detoxu znajdziesz TUTAJ ). I tak przez 9 dni. Z założenia miało być 10, alechęć chrupania była silniejsza. Podgryzanie jabłek, marchewki, czy kalarepy nie pomagało. Miałam ogromną ochotę na orzechy! I to taką potworniastą. W owocach i warzywach jest mnóstwo warzyw i owoców, jednak brakuje wielu pierwiastków. Ale do rzeczy. Jak wyglądało te 9 dni?


   O pierwszych 3 dniach nie ma w ogóle co pisać. Lekki dramat. Myśli krążą wokół jedzenia, ciężko się na czymś skupić. To jednak szok dla organizmu i mimo soków czuje się głodny. Wysyła sygnały do mózgu - "zjedz coś". Wypijasz sok, ale szybko się trawi i chcesz więcej. Nie możesz doczekać się następnego posiłku. Unikasz widoku "normalnego" jedzenia, bo... kusi.
   W 4 dniu żołądek szybciej się zapełnia i po posiłku dłużej jest syty. Był to mój jedyny dzień kryzysowy, jeśli chodzi o psychikę. GŁODNA=ZŁA Pierdoła wyprowadziła mnie w równowagi, ale szybko zrozumiałam z czego to wynika. Jedzenie nie może psuć mi z nikim relacji. Powiedziałam sobie, że tak być nie może i więcej się to nie zdarzyło. W resztę dni nie chodziłam już nawet taka poddenerwowana. Jedynie w dniu 3 i 4 towarzyszył mi zły nastrój.
   5 dnia oczyszczania wszystko się zmienia. Nie czuję już głodu. Najadam się szklanką soku i myśli nie krążą już tylko wokół jedzenia. Zaczynam czuć się lżej, tak fajnie. Mam więcej energii.
   Od 6 dnia mogę patrzeć na jedzenie bez ogromnej chęci jego zjedzenia. Oglądam zdjęcia, mogę przygotowywać dla Was wpisy z przepisami, przygotowuję posiłki innym. Nie czuję się przy tym jak na torturach :)
   W 7 dniu jem/piję wyłącznie dlatego, bo muszę. Nie czuję już jednak potrzeby. Na jabłko w kawałkach mam ochotę, ale na soki już nie. Trochę zmuszam się do posiłków.
   8 dnia detoxu znów zaczynam myśleć o jedzeniu i tym, co zjem za 2 dni. Mam ochotę zakończyć detox wcześniej.
   W 9 dniu nie czuję głodu fizycznego, a na soki nie mogę już patrzeć. Zmuszam się do posiłków, zmniejszam ich ilość, bo nie chcą mi wchodzić. Wiem, że nie prowadzi to do niczego dobrego, bo zaraz mogę przestać jeść w ogóle. Dlatego postanawiam, że jest to mój ostatni dzień detoxu i oczyszczanie na nim zakończę. Po 9 dniowym detoxie:
   Każdy się pewnie zastanawia jak zmienia się ciało fizycznie. Już mówię. Brzuch jest super płaski, boczki jakby mniejsze, a na wadze -3,5kg. Ale mam nadzieję, że wiecie, że nie o to w tym chodzi. Bo to wszystko wróci. I kg i boczki. W oczyszczaniu organizmu chodzi o pozbycie się toksyn. O to, żeby organizm prawidłowo funkcjonował i lepiej wchłaniał substancje odżywcze z pożywienia. Nie jest to w żadnym razie dieta odchudzająca.
   Zarówno na, jak i po detoxie czułam się extra lekko. Dzięki temu, że w żołądku nie zalegał pokarm, miałam więcej energii, czułam się na prawdę oczyszczona.
Moje spostrzeżenia i rady:

  • Każdy dzień powinniśmy zaczynać od szklanki wody z 1/2 cytryny lub od soku grapefruitowego. Wspaniale orzeźwia, dodaje energii i oczyszcza organizm. 
  • Ostatni posiłek musi być nie dłużej, jak 1,5h przed pójściem spać. Sok szybko się trawi i po dłuższym czasie ssanie w żołądku uniemożliwia zaśnięcie.
  •  Przez ilość płynów w sokach nie chce się pić wody, ani herbat ziołowych. Należy jednak się przemóc i je pić, gdyż jest to wskazane. Czysta woda dodatkowo detoxykuje organizm z toksyn. 
  • Węch na detoxie jest bardzo wytężony, dlatego radzę unikać miejsc z jedzeniem. 
  • Mechanizm żucia jest bardzo ważny, nawet na detoxie. Sięgaj więc, jak ja, po kawałki marchewki, kalarepy, jabłka i innych dozwolonych warzyw oraz owoców. Jakie warzywa i owocę można jeść na detoxie? Sprawdź w moim poprzednim artykule na ten temat - http://vegewaga.blogspot.com/2017/01/detox-sokami-gruntowne-oczyszczanie.html 
  • Biała rzodkiew jest fajna do pochrupania, jednak dodana do soku może skutecznie zepsuć jego smak. Nie radzę jej dodawać.  
  • Sok pomidorowy uwielbiam, ale piłam go wyłącznie sam, gdyż dodany do soku z innych warzyw już mi nie smakował. 
  • Wiele osób wspomina, że na detoxie było im zimno. Mimo moich problemów z tarczycą ja nie czuję w ogóle zimna. Jeśli jednak Cię to spotka, pij napar z imbiru i cytryny. 
  • Nie jestem też jakoś szczególnie osłabiona. Trenuję codziennie jak zawsze, staram się jednak nie podnosić ciężarów. Pracuję jedynie na obciążeniu własnego ciała.  
  • Przed detoxem bardzo bałam się, jak wytrzyma go mój arcy delikatny żołądek. Przez cały okres oczyszczania poczułam jednak tylko RAZ krótkie ukłucie z żołądku (2 dnia). Nie wiem od czego ono było, jednak nigdy się to nie powtórzyło. 

   Po zakończonym oczyszczaniu nie rzucaj się na jedzenie. Będziesz naprawdę szybko się najadać, dlatego zmniejsz porcje i jedz faktycznie tyle, ile potrzebujesz, nie objadaj się.

   Mój pierwszy normalny posiłek to była kasza jaglana z orzechami, śliwkami suszonymi i figą, na mleku kokosowym własnej roboty. Oczywiście mała porcyjka. Po jakimś czasie zjadłam jeszcze kilka chrupków kukurydzianych, 3 owoce liczi i wypiłam herbatę. Po tym wszystkim czułam się ciężko, przejedzona. Naprawdę niewiele trzeba, aby się najeść. Wiem, że kolejne posiłki muszą być mniejsze, muszę się opanować i nie jeść oczami.

   Po detoxie w dalszym ciągu każdy dzień zaczynam od wody z cytryną. Taki nawyk mi pozostał. Naprawdę fajnie orzeźwia i dodaje energii o poranku. I dodatkowo podkręca metabolizm. Polecam!

   Chcesz kupić wyciskarkę lub sokowirówkę, ale nie chcesz wydawać majątku? Nie wiesz jaką wybrać? Już niedługo na moim blogu przeczytasz (niesponsorowany) post na ten temat. Trzymaj rękę na pulsie i zaglądaj na bloga. Obiecuję, że artykuł niebawem się pojawi.


A na koniec: Czy warto robić detox?
   Moim zdaniem warto. Czuję, że mój organizm został oczyszczony, mam nadzieję, że substancje odżywcze będą lepiej przez niego wchłaniane, a odporność jeszcze lepsza. Warto moim zdaniem spróbować. Jest to doświadczenie, które nie zmieniło mojego życia, ale myślę, że długofalowo zadziała na nie pozytywnie. W pożywieniu mamy mnóstwo szkodliwych substancji, podobnie z resztą jak w otoczeniu. Nasz organizm chłonie jak gąbka. Jeśli więc możemy przy pomocy detoxu zmobilizować go do oczyszczenia ze złogów szkodliwych substancji ze środowiska, jak również tych, które on sam wytworzył, warto z tego skorzystać.
Nikogo jednak nie namawiam, bo chęć musi wypływać z Ciebie samego i siłę do przejścia przez detox musisz czerpać również z siebie. Powiem jeszcze tylko jedno: ZROBISZ - POCZUJESZ. Innej opcji nie ma.

   Jeśli przeszłaś/przeszedłeś przez detox, co o nim myślisz? Jakie są Twoje spostrzeżenia? Chętnie dowiem się, jak Ty to odczuwałaś i czy coś on zmienił w Twoim zdrowiu. Napisz mi proszę o tym.


Enjoy!




Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.